Koszyk

×

Kłująca słodycz

Jeżyny

Co może się bardziej kojarzyć z latem niż ciepłe i dojrzałe w promieniach słonecznych owoce leśne jedzone prosto z krzaczka? Ten beztroski obrazek z pewnością przeniesie wielu z was pamięcią do dzieciństwa, kiedy celem długich spacerów po lesie było poszukiwanie tych cennych skarbów. Moje nieco mniej odległe wspomnienie z jeżynami w roli głównej pochodzi z września ubiegłego roku i mogę was zapewnić, że nie jest ani trochę błogie. Gdy COVID-19 rozszalał się po świecie, postanowiłam na nowo polubić się z moim ogrodem, który przez lata zaniedbywałam. Wcześniej większość czasu spędzałam w Polsce, a w Szwecji pojawiałam się sporadycznie, głównie po to, by odwiedzić rodziców i przyjaciół. W trakcie tych wizyt niestety nigdy nie starczało mi czasu na przydomowe porządki z prawdziwego zdarzenia. Po powrocie z naszej zeszłorocznej reporterskiej wyprawy do Pragi, gdy lato chyliło się już ku końcowi, wybrałam się na małą przechadzkę po ogrodzie, żeby się nacieszyć jesiennym słońcem. I wtedy natknęłam na coś dziwnego, czego nie kojarzyłam z przeszłości. Krzew laurowiśni był niemal cały pokryty gałęziami ciężkimi od jeżyn. Próbowałam je wyplątać, ale kilka kolców wbiło mi się w palec i trysnęła krew, a to sprowokowało jedną z tych niecodziennych reakcji, gdy zaczynam ćwiczyć mój – przyznam – bardzo ograniczony zasób polszczyzny. Wierzcie mi na słowo – to z pewnością nie był jej najostrzejszy wariant. Żeby jednak przestać użalać się nad sobą i zamknąć sobie samej usta, zerwałam dojrzałą jeżynę i jej smak okazał się tak niesamowity, że ukłucie jeżynowym kolcem od razu poszło w niepamięć. Postanowiłam, że ta roślina może zostać, dopóki nie zjem wszystkich owoców. Następnie starannie ją przycięłam i w tym roku ku mojemu zadowoleniu krzew powrócił w nieco bardziej kontrolowanej formie. Nie mogę się doczekać, kiedy jego owoce (nie kolce!) ponownie wpadną mi w ręce.

Jeżyny są pełne nie tylko wspaniałego smaku, ale także witamin, minerałów i antyoksydantów. Niedawno dowiedziałam się, że są dostępne także odmiany pozbawione ostrych kolców, chyba muszę dokładnie zgłębić ten temat, nim nadejdzie jesień. 

Jak już ustaliliśmy, jeżyny najlepiej smakują prosto z krzaczka, jednak to wspomnienie lata można przecież przechować w słoiku. Jeżynowy dżem jak mało co pasuje do pleśniowego sera! A sama świadomość tego, że owoce pochodzą z własnego ogrodu, że są organiczne i że rosły bez udziału sztucznych nawozów, tylko potęguje chęć sięgnięcia po ten słoik i jednocześnie mocno osłabia wyrzuty sumienia, jeśli zjadło się odrobinę za dużo.

TEKST I ZDJĘCIE: CAMILLA HULTQVIST

Zobacz także